Hello There,
Odkurzam ten temat ponieważ 1)Vitt gdzieś nam wcięło 2)Flossi SMR leżą w pustej wersji roboczej od 16.01 3)powinnam pisać teraz pracę licencjacką ale no niestety nie mogę się zebrać pomimo tego, że temat spoko.
Słowem wstępu: 31 stycznia zakupiłam sobie kartę Unlimited Cinema City ponieważ w grudniu zaczęłam częściej chodzić do kina a w styczniu miałam masę egzaminów i powychodziło tyle filmów, że po zakupie kart spędziłam poniedziałek i wtorek od rana do nocy w kinie. W sumie w te dwa dni obejrzałam 10 filmów (6 jednego dnia i 4 drugiego) Karta zwraca się po 2 wyjściach w miesiącu czyli po moich dwóch maratonach miałam już 5 miesięcy z głowy a do dzisiaj pewnie karta już mi się zwróciła. <ZW bo patrzę na statystyki> W lutym byłam na ponad 20 filmach (20 mam zapisane ale pewnie 1 czy 2 mi gdzieś umknęły) i na 3 seanse miałam bilet "kupiony" ale nie poszłam z różnych powodów np. pizgawicy we wro. Więc jest to około 25 filmów. Około połowa z nich była w weekend kiedy bilety są droższe więc liczmy około 25-30zł za bilet to jest 15x30+10x25=700zł WoW. Karta zwróciła mi się w pierwszym miesiącu. Grubo. W każdym razie koszt karty to 50zł miesięcznie. Cały mój wywód na temat CCUnlimited sprowadza sie do tego, że w przeciągu ostatniego miesiąca miałam okazję odkryć kilka niesamowitych ścieżek dźwiękowych. A jak część z Was wie, jeżeli muzyka wybija się w filmie na pierwszy plan za każdym razem jak się pojawia to znaczy, że jest naprawdę świetna. (Gosh, żeby mój licencjat się tak super pisał. przyp.red. Mamy 20:10. zaczęłam to pisać 20:05 i robię przerwy na myślenie)
TO THE POINT: Tematyka specjalnych muzycznych róż to ścieżki dźwiękowe.
Lista wybrana przez mua. Jeżeli macie jakieś swoje propozycje to dorzućcie w komentarzach albo wiadomościach na AM. Wchodzę codziennie więc będę aktualizować i mam nadzieję, że wspólnymi siłami wskrzesimy trochę klub bo no coż, mieliśmy w zeszłym roku tutaj całkiem fajne community (społeczność) i bardzo bym chciała, żeby każdy się chociaż trochę ogarnął i uaktywnił chociaż dla tych wszystkich super ludzi, którzy są w klubie. Żebyśmy znowu tworzyli tą zarąbistą community a nie martwy klub gdzie ludziom się nie chce. Nie mówię, żeby kupować di czy cokolwiek pomagać arenie ale wróćmy do czasów gdzie na czacie pomagałyśmy sobie we wszystkim. Pamiętacie problemy rodzinne? prawne? zdrowotne? ciąże i dzieciaki? choróbska? plotki i imprezy?
TO THE POINT AGAIN (20:15) <Jak się znowu rozpiszę to proszę mnie zdzielić patelnią>
Oskara za muzyke zgarnął Joker (który według mnie jest przehypowany) bo np takie Little Women miało lepszy score a śpiewającego Adama Drivera w Marriage Story wyrzucamy poza tabelę bo muzyki z filmu nie pamiętam poza tym jednym being alive od gościa, który nie śpiewa. Pominięcie Rocketmana w nominacjach to jest ździerstwo totalne nie wspominając o tym, ze Taron E. SAM ŚPIEWAŁ WSZYSTKEI UTWORY A GO NAWET NIE NOMINOWALI UGH!. Za sound mixing zasłużenie Ford v Ferrari chociaż 1917 mixing też miał spoko ale no kurcze FvF to jest goal, mega, emocje, napięcie, sceny, tempo no normalnie miód malina. <3 Miałam wargę rozgryzioną od pierwszego wyścigu a na ostatnim wyglądała jakby mnie ktoś pobił. 2-3 razy większa niż zwykle, poobgryzana z każdej strony. Emocje takie, ze serce staje (do obejrzenia na cda z lektorem w jakości 1080p ale jest wersja bez podpisanej jakości gdzie lektor jest dobrze glosny bo ta gdzie pisze 1080 ma cichego lektora a wersje z napisami lichą jakość)
TO THE POINT Z PATELNIA (20:26)
Kolejność losowa i przypadkowa.
Little Women w reżyserii Grety Gerwig jest mega nakręcone. Główny theme pojawia się w jednej z pierwszych scen a sposób w jaki ta scena jest nakręcona i zmontowana no po prostu brak słów. Szybko, wolno, zamrożenie, wolny ruch kamery szybciej w ruchu albo na odwrót kamera gna a obraz wolniejszy, tutaj przymrożenie czegoś a tutaj znowu szybszy obrót. Sceny tańca i biegu w tym filmie no po prostu Greta zostałaś obrabowana z nominacji oskarowej.
Ten sam film ma też wstawki muzyki klasycznej na pianinku. Wstawię Wam tutaj jedną nic nie zdradzającą scenę ale jest jeden fragment, pod koniec gdzie po usłyszeniu muzyki po prostu ryczałam. To jest tak piękny kawałek, i jest na necie ale wersja z filmu pokazuje otoczenie i reakcje bohaterów wiec za duży spoiler.
1917 Film zwojował BAFTA'y i niby reżyserował go Sam Mendes ale właściwie jest to bardzie film Roger'a Deakins'a. ONE MASSIVE ONE SHOT. Niby film wojenny, niby film drogi (w sensie droga jaką przebywają ludzie w tym filmie jest sama w sobie fabułą i bohaterem). Widziałam 1 zwiastun więc spodziewałam sie Colina Firtha ale smaczki takie jak Mark Strong, Andrew Scott, Benedict Cumberbatch czy Richard Madden. Ludzie ja was proszę. Od Benedicta siedziałam na brzegu fotela a od Richarda miałam takiego banana na twarzy, ze wyszłam z kina z zakwasami policzków po filmie wojennym (BTW Richard Madden po Bodyguardzie miał tak spraną psychikę, że chciał rzucić aktorstwo a z roli Dawida Budd'a wyszedł w pełni dopiero po 1.5 roku od zakończenia zdjęć)
Gdzieś w połowie 2019 pojawił się film Rocketman, który ogląda się lepiej niż np Bohemian czy Yesterday. I nie, nie oglądałam tego ze względu na Maddena (któremu udało się tu zaśpiewać połowę jednej piosenki) tylko z czystej ciekawości i też Wam polecam. (ogólnie to jedynym filmem, jaki był tu wymieniony a nie polecam to jest Joker :/ ) Taron to jest niebo i jak już wcześniej wspomniałam należała mu się nominacja do lead actor. Fabularnie też jest dobrze poprowadzone bo mamy Eltona Johna, który wchodzi na odwyk i zaczyna opowiadać o swoim życiu a piosenki są dopasowane nie chronologicznie tylko wpływowo, opowiadając jak jakieś wydarzenie z życia odbiło się w jego piosence (do której właściwie to nie on pisze teksty :) )
Ścieszkę dźwiękową do Emmy polecam w całości. Jest lekka, stosunkowo szybka i mega przyjemna. Wgl to polecam Wam film. Poza tym, ze jest ładny, scenografia i kostiumy złoto, debiut reżyserski, dialogi mimo epoki są świetnie dostarczone i nawet zabawne. Na etykę, obyczaje i sarkazm wypowiedzi aż się kącik ust unosi. Jedyne sceny facepalmu jakie miałam to były sceny kiedy ludzie na siebie patrzyli (obojętnie kto, na obojętnie kogo) to były spojrzenia w stylu "chcę cię zabić" mordercze spojrzenia arystokracji xD. Ale film przyjemny. Scena tańca, wgl cały "bal" to przełamanie w filmie i czuć to przez ekran. Mogłabym chodzić na każdy pokaz tego filmu przez cały tydzień tylko dla scen tańca, pościgu, załamania psychicznego po tym i sceny pod kasztanem. Co nie znaczy, że reszta filmu jest nic nie warta. Jest to dobra komedia, śmiejesz się z podejścia ludzi, z małych smaczków i z mimiki. Jako osoba, która nie czytała książki ani nie oglądała wersji z Gwyneth P. do praktycznie ostatnich 10 minut filmu nie wiedziałam jak to się skończy. W sensie niby wiadomo (jak zawsze) ale akcja jest tak poprowadzona, ze kibicujesz każdemu z bohaterów. Przy pierwszym seansie miałam mega awww od sceny tańca i moje zmęczenie życiem szczerzyło się do ekranu przy scenie pod kasztanem ale ponoć był taki koleś (na yt jest filmik) który w duchu krzyczał do bohaterów jak to w zwyczaju mają kobiety na romansidłach xD Podrzucę Wam tutaj jeszcze zwiastun, który dla mnie jest zrobiony mistrzowsko. Nie zdradza nic, jest szybki, z muzyką Vivaldiego (lato) i dopasowanymi losowymi scenami o podobnej szybkości co muzyka. Pomimo tego, ze nie czekałam na ten film, to zwiastun skradł moje serducho.
FORD V FERRARI to jest moje creme de la creme ostatnich miesięcy, nie przebije tego Marriage Story i Adam Driver (na netflixie) ani Little Women na które mega mnie urzekły podwójną linią czasową i dobitnymi dialogami, ani oneshotowe 1917, zabawne Jojo Rabit, śpiewający Madden w Rocketmanie czy nawet tegotygodniowa Emma z aktorami z wzrokiem mordercy. FvF to jest moja perełka. Z tego filmu nie ma co wyciąć. Każda scena jest ważna. Napięcie robi robotę i od razu mówię, to nie jest film typowo dla facetów (tak jak Emma nie jest typowo dla pań). Nawet jak nie lubisz wyścigów to i tak ten film Ci się spodoba. Nie podsyłam zwiastunu bo nie oddaje filmu ani scen, które są na yt bo za dużo zdradzają. Soundtrack zlewa się w filmie z dzwiękiem aut ale podeślę Wam tutaj jedną muzyczkę, która jest w filmie w szybkiej ale ważnej scenie i ma za zadanie ją trochę spowolnić.
YYYY no więc mamy 22:30. Przyznaję, zasłuchałam się trochę pisząc ten post. I chyba tematem nie są ścieżki dzwiękowe a filmy same w sobie. No ale cóż. Napisałam już tyle to tego nie usunę. Korzystajcie z tego, że komuś coś się chciało. I idzcie do kina na Emmę. albo na 1917 albo na Little Women albo obejrzcie Ford v Ferrari na cda. ALE EMME POLECAM.
Wasza Cam^^
PS. I don't think I'm back full time.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz