piątek, 20 marca 2020

Nieobecności marzec

Kochane, 
wiem że zaniedbałam trochę zakładkę nieobecności, ale od jutra wszystko wraca do normy skoro mamy przywrócić klub do życia. Nikt mi od początku roku nic nie zgłaszał, a praktycznie zawsze jak zerknęłam na klub to kogoś od 2 i więcej dni nie było. Rekordzistka, którą jest Carmen Luna, ostatnio logowała się 98 dni temu. Nie chcę póki co wpisywać tu tych absurdalnie długich nieobecności więc listę zrobię jak ustalę z dziewczynami co robimy z zaginionymi.
Przypominam by jakieś planowane nieobecności mi zgłaszać, bo skoro kończymy stagnacje to i może jakaś walka się trafi i dobrze wtedy wiedzieć na czym stoimy :).  A przede wszystkim bardzo proszę dawać znać jak porzucacie grę, wiadomo, że każdemu może się znudzić, ale dla nas to jest informacja, że trzeba szukać zastępstwa
Trzymajcie się na tej kwarantannie
Floss 

Nieobecności niezgłoszone
(22.03)

Anahoria- od 27dni
Ygii- od 4 dni
Myszka- od 9 dni
Vitt- od 51 dni
Carmen Luna- od 100 dni
Shanaya- od 2 dni  

(25.03)

Anahoria- od 30 dni
Ygii- od 8 dni
Vitt- od 54 dni
Carmen Luna- od 104 dni
Shanaya- od 5 dni
 

 

poniedziałek, 9 marca 2020

ComeBack Cam i przewrót w RR


Ponieważ Cam się nie piep**y ;) wrzucam tutaj treść wiadomości, żeby nam nie zgineło.
Jak tylko Dorcia, Bonsik albo Diss się zalogują to gwarantuje Ci Floss że obie wylecimy xDDD


Drogie Różyczki (a raczej to co z nich zostało)

Stare klubowe wygi dobrze pamiętają na co stać SzeregowąCam i wiedzą, ze odkąd przestałam być vice to nie owijam w bawełnę tylko walę prosto z mostu bo właściwie tytuł ex-vice i dobrego ducha klubu mi na to pozwala :D Poza tym, pamiętacie też ze mam tendencje do pisania strasznie długich mało składnych tekstów  i ten też taki będzie także zapraszam na herbatkę :D

INFO DLA DZIEWCZYN, KTÓRE MNIE NIE KOJARZĄ:
Cześć, mam na imię Cam i odpowiadałam za wiele rzeczy w tym klubie. Z większości obowiązków zrezygnowałam przez obowiązki w życiu prywatnym (pomijam, ze później mnie z nich chamsko zwolniono i miałam depresje) ALE jeden obowiązek klubowy zawsze ze mną zostanie i jest to bycie dobrym duchem klubu (fair enough ostatnio się nie sprawdzałam #shameonme)

SŁOWEM WSTĘPU
Lubicie przebieranki? Pojedynki? Wykupywanie kolekcji czy zasilanie konta AMowego diamentami? Ja nie. A mimo to od wow, chyba już prawie 2 lat, jestem związana z Red Roses. 2 lata pomimo tego, ze od dawna nie mam 13 lat. Tak samo jak 90% składu naszego klubu. 2 lata siedzę w moim pierwszym i jedynym klubie na AM i prędzej zrezygnuję z gry niż zmienię klub. BECAUSE tak jak 100% aktywnych, podkreślam, aktywnych Różyczek nie jestem tutaj dla fejkowego narzeczonego, nieadekwatnie drogich kolekcji do jakości czy może wiecznych promocji na di i zwodzenie zmianami. Jestem tutaj dla ludzi, dla społeczności Różyczek.
2 lata temu ta gra była tak samo martwa jak teraz. Identycznie. Te same powtórki, spamy o di, czy wieczne zwodzenie weselami i nowościami. ALE 2 lata temu klub był żywszy. I myślę, ze to nie dlatego, ze ludzie byli inni. Ludzie byli ci sami co teraz. Aktywne wtedy członkinie dalej należą do klubu. Tylko już się nie udzielają. Dlaczego? Ano dlatego, że każdy z nas czuje się depresyjnie jak wchodzi 3 razy na czat a tam dalej pustka, nikt nie odpisze, nikt nie porozmawia, potem loguje się coraz rzadziej aż w końcu przestaje.

CO SIĘ Z NAMI STAŁO!?
Wiecie dlaczego nasz klub jako jedyny był żywy i miałyśmy opinię najlepszego klubu na AM, pomimo wtedy praktycznie zerowej półki? Przypomnę, że dokonałyśmy tego właściwie w miesiąc po utworzeniu a w 2 miesiącu działalności byłyśmy na równi z pogromem AM underground, lancome i takie tam inne. Potrafiłyśmy się logować codziennie rano tylko po to aby powiedzieć sobie dzień dobry. Pamięta ktoś te spamy dzień dobry od 6 rano do nawet 13? Ja pamiętam i cholernie mi tego brakuje. Gadałyśmy o pogodzie o jedzeniu o zdrowiu o problemach? Pamięta ktoś jak razem przeżywałyśmy ciąże Magdy? Jak razem świętowałyśmy narodziny Franka? Jak razem wspierałyśmy Mini w radzeniu sobie z kąśliwymi uwagami zarówno synka jak i w jego kierunku? Jak pomagałyśmy sobie wzajemnie w problemach z facetami, z dziećmi, z matkami, teściowymi i sąsiadkami? Nawet z praniem, ogrodem czy maseczkami na włosy lub twarz. Pamięta ktoś? Ja pamiętam. I cholernie mi tego brakuje. Co się z nami stało, co? W którym momencie przestałyśmy się dzielić zyciem? Rezygnując z roli vice zostawiałam klub żywy. Przeszłam przez mobing w wymarzonej pracy, depresję, rekonwalescencje i wracam, a tu kłęby kurzu jak na dzikim zachodzie.  

DLATEGO TEŻ
Razem z Floss i Mini podejmujemy się wyzwania reaktywacji klubowego czatu (tego w zakładce klubu a nie tego na dole ekranu) i zachęcamy Was do przyłączenia się do nas. Każdy jest mile widziany. I mam ogromną nadzieję, że te cichociemne cienie się w końcu ujawinią.
Nasz plan naprawczy zaczyna się od zwykłego „dzień dobry” codziennie rano. I tak się rano logujemy wiec co to za problem wejść na czat i się przywitać?
Potem zachęcamy do zwykłej gadki o wszystkim i o niczym, pogoda, plany, coś ciekawego co znalazłyście w Internecie albo gdziekolwiek (Uprzedzam, jak się same nie zmobilizujecie do wrzucenia jakiejkolwiek wiadomości to wrócę do moich starych i sprawdzonych spamów fanowskich. W tym tygodniu na tapecie jest Mans Zelemerlow więc uważajcie)
Obowiązkowo Floss, Mini i ja zobowiązujemy się do zwiększenia częstotliwości logowań po to abyście miały z kim gadać na czacie. Jeżeli wyrazicie chęć to stworzymy Wam na blogu mini grafik kiedy można nas spotkać i która w jakich tematach się specjalizuje. Szpi, ciebie też planuje w to wkręcić ;)
NASZYM CELEM DLA WSZYTKICH RÓZYCZEK JEST NIE-ZABICIE CZATU. Dlatego proszę każdą z Was z osobna, aby żadna wiadomośc nie czekała na czacie dłużej niż 12h na odpowiedź Oki J


PODSUMOWUJAC
Proszę osoby, które dotrwały i przeczytały wiadomości o odpowiedz na czacie klubowym czego oczekują i co chciałyby wprowadzić/reaktywować/zrobić aby ożywić klub w całości. Czy macie ochotę na Muzyczne Róże? Skojarz Arenę? Stylkowe Wyzwania? Konkursy tematyczne czy może coś zupełnie nowego jak Różyczkowy klub filmowy/książkowy/serialowy whateva. Może chcecie, zebyśmy Wam coś zmodyfikowały? Jesteśmy otwarte na propozycje J
I dobrze by było gdybyście faktycznie dały jakiś odzew bo od pisania do ściany można dostać depresji i wtedy wszystkie się  zamkniemy w sobie i AM całkiem padnie.

TAKŻE TEN, RUSZAMY TYŁECZKI I DO ROBOTY

jak to mówi mój profesor „Be careful these days” uważajcie na siebie, myjcie rączki i piszcie na czacie. My tu na Was czekamy!

Wasza SzeregowaCam^^

I zapraszam na bloga
https://redrosesam.blogspot.com/

Specjalne Muzyczne Róże vol wkurzona i smutna Floss

Pamiętacie jak dawno temu poprosiłam was o wasze odkrycia muzyczne roku 2019? Nazwałam wtedy to MR- edycja wkurzona i smutna Floss. Dziś jest podobnie więc pora to w końcu opublikować


Na początek Less
"Ostatnio bardzo spodobały mi się piosenki zespołu "Runika", a w szczególności "Wodnik", "Sabat" i "Cisza przed burzą". Zespół gra metal-folk i niestety nagrania nie brzmią tak dobrze jak na żywo, ale wciąż mnie wciągają .Może jeszcze komuś przypadną do gustu

:)" Ja sama od jakiegoś czas unikam folk metalu jak ognia bo mi się źle kojarzy, co nie zmienia faktu, że jest to dosyć przyjemna dla ucha muzyka i polecam :)                    

Annemiek
"W ramach SMR wysyłam moje odkrycie z tegorocnych juwenaliów" Ogólnie zazdroszczę na juwenaliach takiej muzyki :D 

Anita

"Dla mnie muzycznym odkryciem roku jest Indila, francuska piosenkarka pochodzenia indyjsko-algiersko-kambodżańsko-egipskiego, która zdobyła rozpoznawalność po wydaniu singla „Dernière danse” w 2013. W tym roku powróciła po kilkuletniej muzycznej przerwie. 23 sierpnia 2019 wydała singiel „Parle à tatête”.
Dla mnie jest to hit i bardzo udany powrót, czekam na więcej".Po spopularyzowaniu się u nas w kraju Ostatniego Tańca posłuchałam trochę Indilii (nie jestem pewna odmiany) i trzeba przyznać, że ma dziewczyna talent i cieszę się, że się tu znalazła


No to czas na poganianą przeze mnie Camelie xD
 Dostałam aż 5 linków i tylko taką wiadomość "Ok to laura pausini" wrzucę wam jeden, jak ktoś bywa na czacie to chyba nikogo nie zdziwi język w jakim owa pani śpiewa, a śpiewa całkiem ładnie :)

No i na koniec ja, stało się coś czego się nie spodziewałam, zaczęłam słuchać polskiego wykonawcy, który wykonuje coś innego niż black metal i jest to Dawid Podsiadło, zapraszam do posłuchania piosenki, której teraz mam już dosyć bo cały grudzień słuchałam jej kilka-kilkanaście razy dziennie

Najgorsza cholera w klubie Flossia


poniedziałek, 2 marca 2020

Specjalne Muzyczne Róże vol.5

Hello There,

Odkurzam ten temat ponieważ 1)Vitt gdzieś nam wcięło 2)Flossi SMR leżą w pustej wersji roboczej od 16.01 3)powinnam pisać teraz pracę licencjacką ale no niestety nie mogę się zebrać pomimo tego,  że temat spoko.

Słowem wstępu: 31 stycznia zakupiłam sobie kartę Unlimited Cinema City ponieważ w grudniu zaczęłam częściej chodzić do kina a w styczniu miałam masę egzaminów i powychodziło tyle filmów, że po zakupie kart spędziłam poniedziałek i wtorek od rana do nocy w kinie. W sumie w te dwa dni obejrzałam 10 filmów (6 jednego dnia i 4 drugiego) Karta zwraca się po 2 wyjściach w miesiącu czyli po moich dwóch maratonach miałam już 5 miesięcy z głowy a do dzisiaj pewnie karta już mi się zwróciła. <ZW bo patrzę na statystyki>  W lutym byłam na ponad 20 filmach (20 mam zapisane ale pewnie 1 czy 2 mi gdzieś umknęły) i na 3 seanse miałam bilet "kupiony" ale nie poszłam z różnych powodów np. pizgawicy we wro. Więc jest to około 25 filmów. Około połowa z nich była w weekend kiedy bilety są droższe więc liczmy około 25-30zł za bilet to jest 15x30+10x25=700zł WoW. Karta zwróciła mi się w pierwszym miesiącu. Grubo. W każdym razie koszt karty to 50zł miesięcznie. Cały mój wywód na temat CCUnlimited sprowadza sie do tego, że w przeciągu ostatniego miesiąca miałam okazję odkryć kilka niesamowitych ścieżek dźwiękowych. A jak część z Was wie, jeżeli muzyka wybija się w filmie na pierwszy plan za każdym razem jak się pojawia to znaczy, że jest naprawdę świetna. (Gosh, żeby mój licencjat się tak super pisał. przyp.red. Mamy 20:10. zaczęłam to pisać 20:05 i robię przerwy na myślenie)

TO THE POINT: Tematyka specjalnych muzycznych róż to ścieżki dźwiękowe.
Lista wybrana przez mua. Jeżeli macie jakieś swoje propozycje to dorzućcie w komentarzach albo wiadomościach na AM. Wchodzę codziennie więc będę aktualizować i mam nadzieję, że wspólnymi siłami wskrzesimy trochę klub bo no coż, mieliśmy w zeszłym roku tutaj całkiem fajne community (społeczność) i bardzo bym chciała, żeby każdy się chociaż trochę ogarnął i uaktywnił chociaż dla tych wszystkich super ludzi, którzy są w klubie. Żebyśmy znowu tworzyli tą zarąbistą community a nie martwy klub gdzie ludziom się nie chce. Nie mówię, żeby kupować di czy cokolwiek pomagać arenie ale wróćmy do czasów gdzie na czacie pomagałyśmy sobie we wszystkim. Pamiętacie problemy rodzinne? prawne? zdrowotne? ciąże i dzieciaki? choróbska? plotki i imprezy?

TO THE POINT AGAIN (20:15) <Jak się znowu rozpiszę to proszę mnie zdzielić patelnią>
Oskara za muzyke zgarnął Joker (który według mnie jest przehypowany) bo np takie Little Women miało lepszy score a śpiewającego Adama Drivera w Marriage Story wyrzucamy poza tabelę bo muzyki z filmu nie pamiętam poza tym jednym being alive od gościa, który nie śpiewa. Pominięcie Rocketmana w nominacjach to jest ździerstwo totalne nie wspominając o tym, ze Taron E. SAM ŚPIEWAŁ WSZYSTKEI UTWORY A GO NAWET NIE NOMINOWALI UGH!. Za sound mixing zasłużenie Ford v Ferrari chociaż 1917 mixing też miał spoko ale no kurcze FvF to jest goal, mega, emocje, napięcie, sceny, tempo no normalnie miód malina. <3 Miałam wargę rozgryzioną od pierwszego wyścigu a na ostatnim wyglądała jakby mnie ktoś pobił. 2-3 razy większa niż zwykle, poobgryzana z każdej strony. Emocje takie, ze serce staje (do obejrzenia na cda z lektorem w jakości 1080p ale jest wersja bez podpisanej jakości gdzie lektor jest dobrze glosny bo ta gdzie pisze 1080 ma cichego lektora a wersje z napisami lichą jakość)

TO THE POINT Z PATELNIA (20:26)
Kolejność losowa i przypadkowa.

Little Women w reżyserii Grety Gerwig jest mega nakręcone. Główny theme pojawia się w jednej z pierwszych scen a sposób w jaki ta scena jest nakręcona i zmontowana no po prostu brak słów. Szybko, wolno, zamrożenie, wolny ruch kamery szybciej w ruchu albo na odwrót kamera gna a obraz wolniejszy, tutaj przymrożenie czegoś a tutaj znowu szybszy obrót. Sceny tańca i biegu w tym filmie no po prostu Greta zostałaś obrabowana z nominacji oskarowej.

Ten sam film ma też wstawki muzyki klasycznej na pianinku. Wstawię Wam tutaj jedną nic nie zdradzającą scenę ale jest jeden fragment, pod koniec gdzie po usłyszeniu muzyki po prostu ryczałam. To jest tak piękny kawałek, i jest na necie ale wersja z filmu pokazuje otoczenie i reakcje bohaterów wiec za duży spoiler.

1917 Film zwojował BAFTA'y i niby reżyserował go Sam Mendes ale właściwie jest to bardzie film Roger'a Deakins'a. ONE MASSIVE ONE SHOT. Niby film wojenny, niby film drogi (w sensie droga jaką przebywają ludzie w tym filmie jest sama w sobie fabułą i bohaterem). Widziałam 1 zwiastun więc spodziewałam sie Colina Firtha ale smaczki takie jak Mark Strong, Andrew Scott, Benedict Cumberbatch czy Richard Madden. Ludzie ja was proszę. Od Benedicta siedziałam na brzegu fotela a od Richarda miałam takiego banana na twarzy, ze wyszłam z kina z zakwasami policzków po filmie wojennym (BTW Richard Madden po Bodyguardzie miał tak spraną psychikę, że chciał rzucić aktorstwo a z roli Dawida Budd'a wyszedł w pełni dopiero po 1.5 roku od zakończenia zdjęć)

Gdzieś w połowie 2019 pojawił się film Rocketman, który ogląda się lepiej niż np Bohemian czy Yesterday. I nie, nie oglądałam tego ze względu na Maddena (któremu udało się tu zaśpiewać połowę jednej piosenki) tylko z czystej ciekawości i też Wam polecam. (ogólnie to jedynym filmem, jaki był tu wymieniony a nie polecam to jest Joker :/ ) Taron to jest niebo i jak już wcześniej wspomniałam należała mu się nominacja do lead actor. Fabularnie też jest dobrze poprowadzone bo mamy Eltona Johna, który wchodzi na odwyk i zaczyna opowiadać o swoim życiu a piosenki są dopasowane nie chronologicznie tylko wpływowo, opowiadając jak jakieś wydarzenie z życia odbiło się w jego piosence (do której właściwie to nie on pisze teksty :) )

Ścieszkę dźwiękową do Emmy polecam w całości. Jest lekka, stosunkowo szybka i mega przyjemna. Wgl to polecam Wam film. Poza tym, ze jest ładny, scenografia i kostiumy złoto, debiut reżyserski, dialogi mimo epoki są świetnie dostarczone i nawet zabawne. Na etykę, obyczaje i sarkazm wypowiedzi aż się kącik ust unosi. Jedyne sceny facepalmu jakie miałam to były sceny kiedy ludzie na siebie patrzyli (obojętnie kto, na obojętnie kogo) to były spojrzenia w stylu "chcę cię zabić" mordercze spojrzenia arystokracji xD. Ale film przyjemny. Scena tańca, wgl cały  "bal" to przełamanie w filmie i czuć to przez ekran. Mogłabym chodzić na każdy pokaz tego filmu przez cały tydzień tylko dla scen tańca, pościgu, załamania psychicznego po tym i sceny pod kasztanem. Co nie znaczy, że reszta filmu jest nic nie warta. Jest to dobra komedia, śmiejesz się z podejścia ludzi, z małych smaczków i z mimiki. Jako osoba, która nie czytała książki ani nie oglądała wersji z Gwyneth P. do praktycznie ostatnich 10 minut filmu nie wiedziałam jak to się skończy. W sensie niby wiadomo (jak zawsze) ale akcja jest tak poprowadzona, ze kibicujesz każdemu z bohaterów. Przy pierwszym seansie miałam mega awww od sceny tańca i moje zmęczenie życiem szczerzyło się do ekranu przy scenie pod kasztanem ale ponoć był taki koleś (na yt jest filmik) który w duchu krzyczał do bohaterów jak to w zwyczaju mają kobiety na romansidłach xD Podrzucę Wam tutaj jeszcze zwiastun, który dla mnie jest zrobiony mistrzowsko. Nie zdradza nic, jest szybki, z muzyką Vivaldiego (lato) i dopasowanymi losowymi scenami o podobnej szybkości co muzyka. Pomimo tego, ze nie czekałam na ten film, to zwiastun skradł moje serducho.

FORD V FERRARI to jest moje creme de la creme ostatnich miesięcy, nie przebije tego Marriage Story i Adam Driver (na netflixie) ani Little Women na które mega mnie urzekły podwójną linią czasową i dobitnymi dialogami, ani oneshotowe 1917, zabawne Jojo Rabit, śpiewający Madden w Rocketmanie czy nawet tegotygodniowa Emma z aktorami z wzrokiem mordercy. FvF to jest moja perełka. Z tego filmu nie ma co wyciąć. Każda scena jest ważna. Napięcie robi robotę i od razu mówię, to nie jest film typowo dla facetów (tak jak Emma nie jest typowo dla pań). Nawet jak nie lubisz wyścigów to i tak ten film Ci się spodoba. Nie podsyłam zwiastunu bo nie oddaje filmu ani scen, które są na yt bo za dużo zdradzają. Soundtrack zlewa się w filmie z dzwiękiem aut ale podeślę Wam tutaj jedną muzyczkę, która jest w filmie w szybkiej ale ważnej scenie i ma za zadanie ją trochę spowolnić.


YYYY no więc mamy 22:30. Przyznaję, zasłuchałam się trochę pisząc ten post. I chyba tematem nie są ścieżki dzwiękowe a filmy same w sobie. No ale cóż. Napisałam już tyle to tego nie usunę. Korzystajcie z tego, że komuś coś się chciało. I idzcie do kina na Emmę. albo na 1917 albo na Little Women albo obejrzcie Ford v Ferrari na cda. ALE EMME POLECAM.

Wasza Cam^^

PS. I don't think I'm back full time.