Drogie Różyczki!
Relaks… Dobry nie tylko po trudnym tygodniu, ale zawsze! Dlatego prosiłam Was o muzykę, przy której się relaksujecie i czujecie się dobrze. A teraz, nie przedłużając, zapraszam Was na kolejne Muzyczne Róże.
Pierwsza Dissia przedstawia nam swoją propozycję – „Zawsze jak ją słyszę porywam się do… no może nie tańca ale podrygiwania w rytm, na pewno od razu mnie rusza i rozluźnia czy sprzątam w domu, czy gotuje czy jadę autem, zawsze wtedy odwalam dzikie pląsy przestając się na chwilę przejmować prawie wszystkim”
Relaks… Dobry nie tylko po trudnym tygodniu, ale zawsze! Dlatego prosiłam Was o muzykę, przy której się relaksujecie i czujecie się dobrze. A teraz, nie przedłużając, zapraszam Was na kolejne Muzyczne Róże.
Pierwsza Dissia przedstawia nam swoją propozycję – „Zawsze jak ją słyszę porywam się do… no może nie tańca ale podrygiwania w rytm, na pewno od razu mnie rusza i rozluźnia czy sprzątam w domu, czy gotuje czy jadę autem, zawsze wtedy odwalam dzikie pląsy przestając się na chwilę przejmować prawie wszystkim”
Faktycznie, nie da się nie podrygiwać, a
przynajmniej ja nie potrafię. Te rytmy przypominają mi taką starszą Amerykę, no
nie wiem jak mam to wyjaśnić ;) Taki luz, a nie wieczna bieganina (Dammit, za
dużo seriali, sorka :D) Nawet jak to przesłuchuję któryś raz z kolei i ogarniam
tekst, to jednak, nie patrząc na nic, można się przy tym zrelaksować.
Następna była Flossia, która opisała siebie krótko: “Jestem człowiekiem, któremu generalnie relaks przychodzi z trudem, ale ogólnie ta piosenka działa na mnie uspokajająco.”
Ta piosenka była kiedyś bardzo „sławna”, że aż do przesady. Przynajmniej ja to tak odczułam lata do tyłu. Teraz jakby to przesłuchać kolejny raz, to nie jest wcale tak źle :) Dlatego jeżeli też mieliście jej dosyć kiedyś tam, to teraz dajcie jej drugą szansę, a może odkryjecie coś na nowo? ;)
Trzecia była Camelie, która podzieliła się swoją ulubioną piosenką od lutego. Wystarczy, że włączy słuchawki i jest tylko ona i muzyka. Pisała nam także tak: „Mogłabym opisać ta piosenkę jednym słowem. Piękna. Piękny wstęp skrzypcowy sprawia że się wyciszam i wprowadzam w nastrój. Spokojne zwrotki pięknie zwalniają bicie mojego serca a piękny kanon chórkowy sprawia że muszę zamknąć oczy i psychicznie się odciąć. A na koniec dodam że ta piosenka jest piękna ponieważ oczyszcza duszę. Czasem zdarzy mi się uronić łzę przy pierwszym słuchaniu a przy drugim to już zawsze.”
No wow. Czy ja muszę tutaj cokolwiek dodawać? Ach tak, uwaga :D Włochy <3
Następna była Flossia, która opisała siebie krótko: “Jestem człowiekiem, któremu generalnie relaks przychodzi z trudem, ale ogólnie ta piosenka działa na mnie uspokajająco.”
Ta piosenka była kiedyś bardzo „sławna”, że aż do przesady. Przynajmniej ja to tak odczułam lata do tyłu. Teraz jakby to przesłuchać kolejny raz, to nie jest wcale tak źle :) Dlatego jeżeli też mieliście jej dosyć kiedyś tam, to teraz dajcie jej drugą szansę, a może odkryjecie coś na nowo? ;)
Trzecia była Camelie, która podzieliła się swoją ulubioną piosenką od lutego. Wystarczy, że włączy słuchawki i jest tylko ona i muzyka. Pisała nam także tak: „Mogłabym opisać ta piosenkę jednym słowem. Piękna. Piękny wstęp skrzypcowy sprawia że się wyciszam i wprowadzam w nastrój. Spokojne zwrotki pięknie zwalniają bicie mojego serca a piękny kanon chórkowy sprawia że muszę zamknąć oczy i psychicznie się odciąć. A na koniec dodam że ta piosenka jest piękna ponieważ oczyszcza duszę. Czasem zdarzy mi się uronić łzę przy pierwszym słuchaniu a przy drugim to już zawsze.”
No wow. Czy ja muszę tutaj cokolwiek dodawać? Ach tak, uwaga :D Włochy <3
A czwartą osóbką będę ja. Nie wiem czy mój utwór ma prawdziwy tytuł, bo znaleziony ot tak na youtubie za czasów, kiedy oglądałam milion fanowskich filmików z siatkówką w tle. Później ściągnęłam ją z chomia i tak sobie jest u mnie na dysku od lat. Teraz trochę prywaty – gdybym kiedyś miała wyjść za mąż, to zdecydowanie to byłaby główna piosenka, ale musiałaby dudnić na fulla :D Zawsze mam ciarki, bo z tym przede wszystkim mi się „widzi”. Jednak gdyby przyszło co do czego i faktycznie mogłabym ją wykorzystać, chyba zaryczałabym się na dobre. Ja przy tym odlatuję i już. Nie wiem czy którejś z Was się spodoba, ale myślę, że nie miałyście okazji tego poznać. Słuchajcie więc :) PS. Nie, to nie ma związku z drużyną w tle.
Już mam jedną propozycję, a „zbieram” je do 5.05. Myślę, że to dobry termin ze względu na majówkę. Szukajcie i wysyłajcie. Im więcej, tym lepiej, wiadomo :)
A póki co, życzę Wam właśnie cudownej i spokojnej majówki. W domu, na działce, na jakimś wypadzie – nie ważne. Odpoczywajcie :) Widzimy się już niedługo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz